W Dyskusyjnym Klubie Książki luty to miesiąc wyjątkowy. Dokładnie 16 lat temu – 28 lutego 2008 r. odbyło się jego pierwsze organizacyjne spotkanie, w którym uczestniczyło 5 członkiń. Na przestrzeni lat klub rozrastał się, potrajając swoją liczebność. Dziś w jego skład wchodzi 15 uczestniczek. Z pasją realizują one główną ideę dyskusyjnych klubów, mówiącą, że czerpać przyjemność z dyskutowania o literaturze można zawsze, niekoniecznie będąc jej znawcą czy krytykiem.
Lekturą urodzinowego spotkania był „Wenecki szkicownik” Rhys Bowen – książka oceniona przez Panie bardzo wysoko. Co napisała o niej jedna z klubowiczek, Elżbieta Szafruga? Powieść Rhys Bowen pt. „Wenecki szkicownik” to rarytas dla czytelnika. Opisane w niej wydarzenia dzieją się w dwóch płaszczyznach czasowych. Pierwsza w czasie współczesnym, a druga w czasach międzywojennych i wojennych w Wenecji, gdy rządy we Włoszech sprawuje Mussolini. Powieść porusza wiele problemów takich jak: miłość i zdrada, cierpienie i poświęcenie, ukrywanie prawdy oraz udzielanie pomocy tym, których życie jest w niebezpieczeństwie.
Wezwana przez babcię Carolin odsuwa swoje problemy na dalszy plan i przyjeżdża z Londynu, aby pożegnać się ze swoją cioteczną babcią Juliet. Kobieta po przebytym udarze powtarza zrozumiale tylko jedno słowo: Wenecja, które wyraźnie dla niej coś znaczy, ale siostrze i jej wnuczce nic nie mówi. Wiedzą one, że Juliet mieszkała w Wenecji, ale po powrocie nikomu się nie zwierzała. Szkice, które pozostawiła świadczą o jej talencie jaki docenia Carolin. Zgodnie z wolą zmarłej to ona zostaje spadkobierczynią, otrzymując niewielką sumę pieniędzy, biżuterię i trzy klucze o nieznanym przeznaczeniu. Z szacunku dla zmarłej Carolin wyjeżdża do Wenecji, aby rozsypać jej prochy i poznać jakie życie wiodła. Podążając śladami szkiców swojej ciotki Carolin dostrzega logo banku identyczne z jednym z kluczy, który odziedziczyła. Wchodzi tam i otwiera nim skrytkę, w której znajduje się akt własności mieszkania wystawiony przez rodzinę de Rossi na nazwisko jej ciotki Juliett Browning. W remontowanej kamienicy szuka mieszkania razem z jej właścicielem, który nie ma pojęcia, że takowe istnieje. Uparta Carolin dociera na samą górę i drugim kluczem otwiera ukryte mieszkanie. Zdumiony Luca de Rossi nie ma pojęcia jakim sposobem Juliet weszła w jego posiadanie. W miejscowym urzędzie Carolin potwierdza ważność dokumentu i tym samym staje się jego właścicielką. Pragnie zatrzymać mieszkanie i się do niego wprowadzić, dlatego robi porządki i wśród licznych szkiców dostrzega ten, który przypomina jedyny obrazek, jaki wisiał na ścianie w pokoju Juliet. Zastanawia ją również bałagan na łóżku, na którym znajdują się ubranka dziecięce, a to daje jej wiele do myślenia. Zainteresowany samą Carolin i jej sprawą Luca zabiera ją do najstarszej żyjącej seniorki rodu. Niestety starsza pani, mierząc z nienawiścią gościa, nie zamierza pomóc. Ta cała historia zbliża młodych do siebie tak bardzo, że Luca oferuje Carolin pomoc w odzyskaniu syna przez prawników matki Amerykanki. Zaproszona do rezydencji de Rossich poznaje matkę i ojca Luki. W pewnym momencie w twarzy Angela – ojca Luki dostrzega coś znajomego. Następnego dnia dzieli się spostrzeżeniami z Lucą, jednak dopiero trzeci klucz, jakim otwiera schowek daje niezbity dowód na to, że się nie myliła.
Co znalazła w schowku biurka Carolin?
Dlaczego oboje z Lucą nie chcieli, aby Angelo dowiedział się prawdy? Ta niezmiernie ciekawa książka ma wiele atutów, by stać się perełką wydawniczą. Jest dobrze napisana, ma ciekawą fabułę, ciężko się od niej oderwać i w sposób wyjątkowy przedstawia Wenecję. Warto ją przeczytać, żeby poznać Wenecjan i ich zwyczaje, a także problemy z jakimi się mierzą na co dzień. Aż strach pomyśleć, że bez pomocy możnych tego świata to zabytkowe miasto umrze pod wodą jak Atlantyda.