W kwietniu dyskutowałyśmy o książce Philipa Marsdena „Dom na kresach”. To przykład tragicznego losu wielu rodzin zamieszkujących dawne terytorium wschodniej Polski. Niewyobrażalny chaos wojenny (I wojna światowa, rewolucja i wojna domowa w Rosji oraz II wojna światowa) zmusił wielopokoleniową rodzinę do bezustannej tułaczki zakończonej emigracją. Najmłodsza z rodziny O’Breifnów i Brońskich- Zofia osiadła wraz z dziećmi w Kornwalii, przeżyła trzech mężów i doświadczyła plajty w interesach.
Po latach pod wpływem tęsknoty, wspomnień matki, postanowiła odwiedzić ojczystą ziemię. Rzeczywistość okazała się okrutna, nie było do czego wracać; rodzinne grobowce splądrowane, wszędzie ruiny i zgliszcza, a ocalałe budynki przystosowane do potrzeb kołchozowych. Jedynie Niemen płynął tak samo, jak kiedyś, a piękno przyrody wracało utracone wspomnienia.
Jest to książka przepełniona osobistymi uczuciami, dzięki niej zdajemy sobie sprawę czym jest utrata domu rodzinnego – to ból i niepokój przez całe życie.
Elżbieta Szafruga