„Zimowa róża” – powieść francuskiego pisarza Christiana Signola obrazuje dziesięcioletniego chłopca zmagającego się z białaczką. Tę książkę omawiałyśmy na kwietniowym spotkaniu. Recenzję napisała Elżbieta Szafruga. Nicol na prośbę syna wywozi go z Paryża do urokliwego Millac, tam dziadek Auguste – zielarz i po trosze uzdrowiciel zdradza chłopcu tajemnicę białego ciemiernika. Początkowo Sebastian uczęszcza do miejscowej szkoły, gdzie zaprzyjaźnia się z Pierre i Ludviną, ale z uwagi na częste wizyty w Tuluzkim szpitalu przerywa naukę. W zmaganiach z chorobą i ogromnym cierpieniu towarzyszy mu babcia Cyprienne. To właśnie ona ciężko doświadczona, spracowana lecz silna psychicznie kobieta, nie waha się na podjęcie dodatkowej pracy, aby zapewnić chłopcu jak najlepsze warunki. Auguste również wspiera wnuka, paraduje w takiej samej czapce, chcąc podnieść go na duchu po utracie włosów. Odbywa z wnuczkiem spacery, łowi ryby oraz organizuje różnorodne zajęcia, dzięki czemu chłopiec choć na jakiś czas nie myśli o chorobie. Długotrwała terapia nie przynosi pokładanych w niej nadziei i Sebastian powraca do domu, aby spędzić Boże Narodzenie w otoczeniu najbliższych mu osób. Niespodziewanie zaczyna padać śnieg, wtedy dziadek znika na całe trzy dni, czy znajdzie zimową różę, która uzdrowi wnuka?
I osobiste refleksje Marii Płatek:
Autor książki przekazuje czytelnikowi obraz procesu psychologicznego wychodzenia z choroby fizycznej- białaczki, 10- letniego chłopca. Pokazuje jak wielką jest siłą i jak wielką odgrywa rolę w wyzdrowieniu psychika człowieka. Tylko, że do tego procesu potrzebna jest wola zdrowia i NADZIEJA zrodzona z miłości ludzi otaczających chorego i kontaktów z pięknem świata przyrody. Instynkt prostej natury dziadków chłopca podpowiada im skuteczniejsze działania niż postępowanie przestraszonej matki.