Po wakacyjnej przerwie 25.09 zebrałyśmy się po raz szósty w Bibliotece, w ramach DKK.
Spotkanie rozpoczęło się od mojej relacji z pobytu w Warszawie na Zlocie Ludzi Książki, w dniu 15.09. Był to pierwszy Zlot bibliotekarzy, reprezentujących blisko 400 Dyskusyjnych Klubów Książki z całej Polski.
Program Zlotu był bardzo ciekawy. Min. Joanna Olech przedstawiła swoje spojrzenie na nowe tendencje w polskiej i światowej literaturze dziecięcej, Bożena Dudko przedstawiła najciekawsze książki reportażowe, a Kazimiera Szczuka z pasją opowiadała o literaturze kobiecej.
Kolejnym punktem programu była debata na temat kontrowersyjnej książki Jonathana Littella „Łaskawe”, którą prowadził Wojciech Orliński, a dyskutowali Jacek Dukaj i Eustachy Rylski.
Wystąpił również wiceminister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotr Żuchowski, który wręczył nagrody w konkursie ogłoszonym przez Instytut Książki na najlepszą recenzję.
Wieczór umilił nam Stanisław Sojka, który zaprezentował swoje kompozycje do wierszy Wisławy Szymborskiej, Zbigniewa Herberta i Leopolda Staffa.
Był to dzień, dla nas bibliotekarzy pełen wrażeń, spotkałyśmy wielu interesujących ludzi ze świata literatury, wymieniłyśmy doświadczenia, które zapewne zaowocują w przyszłej działalności DKK.
Po tej relacji przystąpiłyśmy do omawiania przygotowanych książek. „Dojczland” Andrzeja Stasiuka to książka o podróżowaniu, przez Niemcy i do Niemiec.
Autor opisuje swoje wieloletnie doświadczenia z podróży do tego kraju.
Uważnie obserwuje rzeczywistość, jego obserwacje są wnikliwe, pełne filozoficznych metafor. Np. zestawia dworzec kolejowy w Stuttgardzie z Gara de Nord w Bukareszcie, czy przejazd pociągiem przez Niemcy z podróżą przez Transylwanię. Podróżom tym towarzyszy włóczęgowski klimat często „zakrapiany” butelkami Jima Beama i czerwonego wina.
Książka nie jest łatwa do czytania, na każdej ze stron autor podejmuje nowy temat i można się zgubić w mnogości opisywanych zdarzeń i skojarzeń. Wywołuje jednak refleksje dotyczące stosunków polsko-niemieckich.
Według Stasiuka „nie da się trzeźwo pojechać z Polski do Niemiec” oraz „nie da się do Niemiec pojechać na luzie”. Niemcy zaś są to „trochę Amerykanie, ale na wolniejszych obrotach”.
Drugą książkę, którą omawiałyśmy to „Bieguni” Olgi Tokarczuk.
Tytułowi bieguni to XVII-wieczna prawosławna sekta, której członkowie byli przekonani, że przez ciągłą wędrówkę można wyzwolić się spod wpływów szatana. Na książkę składa się ponad sto opowieści połączonych jednym tematem: podróż.
Autorka opisuje np. historię Polaka, któremu podczas wakacji zaginęła żona z synkiem, opowiada o australijskiej badaczce polskiego pochodzenia, która wraca do kraju, aby poprzez eutanazję pomóc przyjacielowi uciec od choroby i bólu, czy historię Rosjanki opiekującej się niepełnosprawnym synem, która opuszcza dom i zainspirowana myślą sekty biegunów wyrusza w podróż po Moskwie.
Historie te są przeplatane opowieściami o kolekcjach zakonserwowanych organów i przeplatane perypetiami narratorki tułającej się po lotniskach świata. Tokarczuk wprowadziła również motyw wędrownych „psychologów podróżnych” wygłaszających na lotniskach wykłady filozoficzne, z których wynika, że „bezruch jest zły”. Człowiek pozostający w jednym miejscu przywiązuje się do przedmiotów i okazuje się słaby, nie szuka szczęścia, tylko spokoju i akceptacji otoczenia. Ulega skostnieniu. Jedynym ratunkiem jest przemieszczanie się z miejsca na miejsce, ucieczka od codzienności.
Czy omawiane książki nam się podobały” Zdania były zróżnicowane z przewagą na „nie”. Zgodnie jednak stwierdziłyśmy że były to „książki drogi”.
Halina Kudela