Na lutowym spotkaniu omawiałyśmy książkę Jeana-Marie Gustava le Clézio „Afrykanin”. Książka francuskiego pisarza prowadzi nas do Afryki, gdzie trudną misję leczenia chorych podejmuje świeżo upieczony lekarz, w czym dzielnie towarzyszy mu żona. Jako przedstawiciele kolonizatorów nie wykorzystują swoich przywilejów, wręcz przeciwnie prowadzą bardzo skromne życie, przemierzając najbardziej niedostępne zakątki kontynentu. Wzajemna miłość, urzekająca pełnią rozkwitu przyroda oraz egzotyka tubylczej ludności rekompensują brak wygód. Wybuch II wojny światowej rozdziela rodzinę na „okupowaną Europę” i „osamotnioną Afrykę”. Pomimo ogromnego niepokoju o swoich najbliższych, doktor dalej spełnia obowiązki wobec pacjentów, choć do dyspozycji ma coraz skromniejszy przydział leków. W tych nieprzyjaznych warunkach z Afrykanera przeistacza się w Afrykanina walczącego o przetrwanie od początku do końca swoich dni.
Z takim twardzielem po ośmiu latach rozłąki spotykają się jego synowie. Zamiast czułości, ojciec obdarza ich dyscypliną i rygorem przez co staje się obcym człowiekiem.
Jest to zajmująca książka autobiograficzna, w której po latach pisarz składa hołd ojcu, jego metodom wychowawczym oraz wartościom jakie zaszczepił w młodych umysłach. Również dzięki autorowi poznajemy ogrom problemów afrykańskich kolonii, gdzie wolność okupiona jest walkami bratobójczymi, a bieda pogłębia się na skutek gospodarki rabunkowej prowadzonej przez rządy kolonialne.
Sam utwór to nietypowa forma opowiadania z pominięciem chronologii wydarzeń, składająca się z fragmentów dziecięcych wspomnień. Miejsce i czas akcji jakby celowo wymieszane, potęgują zachodzące zmiany na Czarnym Lądzie, wzmocnione dodatkowo użyciem czarno-białej fotografii.
Elżbieta Szafruga